2007-12-31 - Rajd Sylwestrowy.
Wychodząc naprzeciw oddolnej inicjatywie kolegi Jurka, który do tej pory trochę się jeszcze oszczędzał (rekonwalescencja), spotkaliśmy się pod wierzbą. Przybyła zaprzyjaźniona ekipa TV Relax oraz dziennikarz Adrian Domański z zaprzyjaźnionego Tygodnika (nota bene staramy się o przyjaźń wszystkich mediów).
Po powitaniu zebranych przez prezesa, ustawiliśmy się do zdjęcia, które wykonał p. Adrian (za to i za to spod Ratusza serdecznie dziękujemy). Następnie prezes pocił się przed kamerą udzielając krótkiego wywiadu dla TV Relax. Wyjeżdżając na trasę wiodącą na Rynek natknęliśmy się wóz policyjny, który miał nas eskortować. Policjanci rączo zawrócili i przez znaczną cześć trasy nam towarzyszyli za co im z tego miejsca dziękujemy. Przed Ratuszem narobiliśmy trochę hałasu, aż wyszedł pan burmistrz Lewandowski. Przywitaliśmy się i życzyliśmy sobie Dosiego Roku. Pan burmistrz wrócił do swoich obowiązków a my ruszyliśmy dalej, by propagować zdrowy tryb życia. Pojechaliśmy ulicą Zachodnią (góra płaczu), obok DPS-u, Platanową do Sikorskiego. Sikorskiego do Chełmońskiego. Przejechaliśmy przez tzw. Niskie Helenki do Ronda im. Jana Pawła II i na Jeziorany. Przez Jeziorany, obok Odlewni na ul. Kosynierów i wyjechaliśmy obok Klasztorku (tu Mieciu złapał gumę i stąd wrócił się z Kaziem Wojciechowskim do jego warsztatu). Reszta pojechała dalej i o mało co nie doszło by do tragedii. Całą szerokość ścieżki rowerowej przy Bibliotece tarasował zaparkowany tam samochód (numer rej. można uzyskać u prezesa). Z przykrością stwierdzam, że towarzyszącego nam radiowozu policyjnego już nie było, ale widzieliśmy przejeżdżające inne samochody policyjne, których użytkownicy wcale się tym problemem nie zainteresowali. Po przejechaniu mostu na Warcie skręciliśmy w prawo i objechaliśmy tamtejsze osiedle. Wyjechaliśmy na ul. Piłsudskiego i wróciliśmy pod wierzbę. Na trasie wzbudzaliśmy zdziwienie ale i podziw. Pragnę zauważyć, że był z nami nasz członek, niezmordowany Łukasz Gabała oraz idący w ślady dziadka - wnuk Sławka Kuczyńskiego, równolatek i kolega Łukasza 12-letni Bartosz Statucki.
Po powitaniu zebranych przez prezesa, ustawiliśmy się do zdjęcia, które wykonał p. Adrian (za to i za to spod Ratusza serdecznie dziękujemy). Następnie prezes pocił się przed kamerą udzielając krótkiego wywiadu dla TV Relax. Wyjeżdżając na trasę wiodącą na Rynek natknęliśmy się wóz policyjny, który miał nas eskortować. Policjanci rączo zawrócili i przez znaczną cześć trasy nam towarzyszyli za co im z tego miejsca dziękujemy. Przed Ratuszem narobiliśmy trochę hałasu, aż wyszedł pan burmistrz Lewandowski. Przywitaliśmy się i życzyliśmy sobie Dosiego Roku. Pan burmistrz wrócił do swoich obowiązków a my ruszyliśmy dalej, by propagować zdrowy tryb życia. Pojechaliśmy ulicą Zachodnią (góra płaczu), obok DPS-u, Platanową do Sikorskiego. Sikorskiego do Chełmońskiego. Przejechaliśmy przez tzw. Niskie Helenki do Ronda im. Jana Pawła II i na Jeziorany. Przez Jeziorany, obok Odlewni na ul. Kosynierów i wyjechaliśmy obok Klasztorku (tu Mieciu złapał gumę i stąd wrócił się z Kaziem Wojciechowskim do jego warsztatu). Reszta pojechała dalej i o mało co nie doszło by do tragedii. Całą szerokość ścieżki rowerowej przy Bibliotece tarasował zaparkowany tam samochód (numer rej. można uzyskać u prezesa). Z przykrością stwierdzam, że towarzyszącego nam radiowozu policyjnego już nie było, ale widzieliśmy przejeżdżające inne samochody policyjne, których użytkownicy wcale się tym problemem nie zainteresowali. Po przejechaniu mostu na Warcie skręciliśmy w prawo i objechaliśmy tamtejsze osiedle. Wyjechaliśmy na ul. Piłsudskiego i wróciliśmy pod wierzbę. Na trasie wzbudzaliśmy zdziwienie ale i podziw. Pragnę zauważyć, że był z nami nasz członek, niezmordowany Łukasz Gabała oraz idący w ślady dziadka - wnuk Sławka Kuczyńskiego, równolatek i kolega Łukasza 12-letni Bartosz Statucki.