2008-09-04 - Lusowo - Śrem.
Noc przespaliśmy spokojnie. Rano przyjechali państwo Grajek. Pan Józef Grajek jest prezesem Towarzystwa Pamięci gen. Józefa Dowbora Muśnickiego. Pani Anna Grajek jest kustoszem Muzeum Powstańców Wielkopolskich. Dotychczasowa siedziba Muzeum mieści się w obszernej sali piwnicznej Szkoły Podstawowej. Zapoznaliśmy się tam z jego ekspozycją oraz wysłuchaliśmy ciekawej prelekcji pani Anny Grajek o pobycie Gen. J. Dowbora Muśnickiego w Lusowie. Zostawiliśmy w Muzeum przewiezione przez nas walory filatelistyczne. Pani Grajek zrewanżowała się nam Biografią generała autorstwa p. Józefa oraz kartką pocztową z datownikiem okolicznościowym przedstawiającym Janinę Lewandowską z domu Dowbor Muśnicką.
Następnie udaliśmy się na cmentarz lusowski i na grobie generała złożyliśmy kwiaty. Obejrzeliśmy budujące się Muzeum generała (oddanie 28.12.2008) i pożegnaliśmy sympatyczną panią Grajek (Jej mąż pożegnał się z nami wcześniej). Wsiedliśmy na rowery by przebyć ostatni etap naszej wyprawy. Po drodze złapał nas deszcz. Stanęliśmy w Komornikach by go przeczekać. Gdy ruszyliśmy, mimowolnie żeśmy się rozproszyli, co było powodem zbędnych zgrzytów. Dojechaliśmy szczęśliwie do Śremu dość zwartą ośmioosobową grupą (Andrzej odjechał z samego rana, ze względów rodzinnych a Sławek kierował się swoją mapą i pojechał nie wiedzieć czemu przez Poznań). Przejechaliśmy ok. 60 km.
Ocenę wyprawy zostawiam kolegom.
Następnie udaliśmy się na cmentarz lusowski i na grobie generała złożyliśmy kwiaty. Obejrzeliśmy budujące się Muzeum generała (oddanie 28.12.2008) i pożegnaliśmy sympatyczną panią Grajek (Jej mąż pożegnał się z nami wcześniej). Wsiedliśmy na rowery by przebyć ostatni etap naszej wyprawy. Po drodze złapał nas deszcz. Stanęliśmy w Komornikach by go przeczekać. Gdy ruszyliśmy, mimowolnie żeśmy się rozproszyli, co było powodem zbędnych zgrzytów. Dojechaliśmy szczęśliwie do Śremu dość zwartą ośmioosobową grupą (Andrzej odjechał z samego rana, ze względów rodzinnych a Sławek kierował się swoją mapą i pojechał nie wiedzieć czemu przez Poznań). Przejechaliśmy ok. 60 km.
Ocenę wyprawy zostawiam kolegom.