2012-08-26 - Kórnicki Pierścień Rowerowy.
O godz. 12.30 spod wierzby wyjechali: Geniu, Sławek i Włodek. Florek trochę się spóźnił. Sławek poczekał za nim za trzecim mostem i razem gonili dwójkę, która powoli posuwała się do przodu. Na kórnicki rynek wjechalismy razem. Okazało się, że oprócz otwierania ścieżki rowerowej są tam rozgrywane zawody kolarskie w dużej rozpiętości wieku uczestników. Z małym poślizgiem wyruszyła kawalkada rowerzystów przejechać ok. 60-cio kilometrowy Kórnicki Pierścień Rowerowy. Jak zwykle bywa na tego typu imprezach, po przejechaniu ok. 5-ciu kilometrów, czoło stawki nie widziało końca i wice wersa. Ludzie błądzili i się gubili. Myśmy postanowili (oprócz Sławka, który był w szpicy), odłączyć się od peletonu za Koszutami. Powoli, jadąc pod wiatr, zbliżaliśmy się do Śremu. Przy wieździe do miasta czekał na nas Sławek. Razem przejechaliśmy przez Śrem. W sumie dało nam to 59 km. W domach byliśmy ok. 17.00. Godnie reprezentowaliśmy nasz klub i co ważne, nawiązaliśmy nowe znajomości z rowerzystami z Wieruszowa i Kępna.