2012-11-17 - Łabędzi Szlak Rowerowy.
Pod wierzbą stawił się Sławek i (nieco spóźniony) Włodek. Sławek pojechał do Janusza, by z nim wybrać się na wycieczkę a ja pojechałem do Rogalinka. Na skraju lasu nad Wartą rozpoczyna się tam "Łabędzi Szlak Rowerowy". Bazowałem na ulotce otrzymanej na Targach Turystycznych, gdyż oznakowanie szlaku przedstawia wiele do zyczenia. "Na starcie" stoją dwie tablice, obie puste. Jak były takie mapy jak ta co stoi w Rogalinku na początku "Rogalińskiego Szlaku Rowerowego", to specjalnie mnie nie dziwi, że mapy uległy samozagładzie. Sam szlak prowadzi przez bardzo ciekawą okolicę. Jednak bazując li tylko na znakach oznaczających ten szlak, to do niczego nie dojdziemy. Oznaczenie szlaku napisano i narysowano na papierze, włozono do folii i przyklejono do drzewa. Tak, że połowy oznaczeń już nie ma, bo poodpadały. Tym niemniej udało mi się go przemierzyć. Składa się jak gdyby z dwóch części. Jedna od strony Warty i druga w okolicy obiektu wojskowego. Ze względu na wyrąb lasu, drogi w nim są rozjeżdżone. Nie mniej dodawało to atrakcyjności przejazdowi. W samym środku głuszy, za parkingiem leśnym, spotkałem "Czerwonego kapturka". Pani, jak się okazało była na samotnym spacerze, co mnie bardzo zdziwiło. Nie pozwoliła "się zdjąć" (poznaniacy wiedzą,że to znaczy - nie pozwoliła się sfotografować), ale sfotografowała mnie! Jadąc dalej, nie skręciłem we właściwą drogę i wyjechałem nie tam gdzie powinienem. Oczywiście wróciłem, odnalazłem szlak i zakończyłem rajd jak się należy. Spod obiektu wojskowego, gdzie jest koniec szlaku łabędziego, żółtym szlakiem rowerowym dojechałem do Rogalina. Stamtąd już do Śremu. Przejechałem ok. 70 km. W domu byłem ok. 16.30.