2012-08-22 - Skrzynki - Doruchów - Wieruszów - Kobyla Góra.
Ze Skrzynek musimy wrócić do Grabowa nad Prosną. Stamtąd udajemy się do Doruchowa. Miejscowość znana z tego, że spalono tam ostatnią wielkopolską czarownicę. Przejeżdżamy obok stawu w którym była "pławiona". Kawałek dalej zatrzymujemy się na skrzyżowaniu dróg (przerwa techniczna). Okazuje się, że jesteśmy niedaleko miejscowości Marszałki, gdzie w latach 50-tych ubiegłego wieku, w klasztorze salezjanów (obecnie Dom Pomocy Społecznej) przebywał "internowany" ks. arcybiskup Antoni Baraniak. Dojeżdżamy do Wieruszowa. Na zdjęciu gdzie stoimy przy samolocie, widac już ciemne, deszczowe chmury. Rzeczywiście dopadł nas deszcz. Zdążyliśmu dojechać do centrum Wieruszowa i wprosiliśmy się do Domu Kultury. Rowery stały na obszernym korytarzu a myśmy poszli na piętro, gdzie w sali "konferencyjnej" poczęstowano nas kawą. DZIĘKUJEMY!. Podczas rozmowy z p. dyrektor przedstawiliśmy siebie i cel naszej wyprawy. Sławek opowiadał swoje przeżycia z Tunezji. Pani dyrektor była zachwycona. Gdy ulewa przeszła, ale jeszcze "coś wisiało w powietrzu", postanowiliśmy się rozłączyć. Geniu z Włodkiem kontynuowali podróż po zaplanowanej trasie a reszta pojechała od razu do miejscowości Kobyla Góra, gdzie mielismy dzisiejszy nocleg. Oczywiście, oprócz satysfakcji z wykonania planu, mieliśmy jeszcze dodatkowe atrakcje. Jedną z nich było spotkanie obelisku z tablicą poświęconą Janowi Nowakowi. Był On w gronie obrońców Poczty Polskiej w Gdańsku, czyli znał na pewno naszego krajana - Maksymiliana Cygalskiego, który również walczył w obronie Poczty Polskiej w Gdańsku. Kobyla Góra okazała się być bardzo popularną miejscowością wypoczynkową. Jest bardzo dużo ośrodków wypoczynkowych i było dużo wczasowiczów. Z wielkim trudem się odnaleźliśmy. Nocowaliśmy w domku kempingowym. Było satysfakcjonująco.