2008-06-20 - Rawicka setka.

Dwunastoosobowa grupa rowerzystów wyjeżdża spod wierzby o godz. 16.00. Jedziemy do Miejskiej Górki. Nocujemy w Ośrodku sportowym. Następnego dnia jedziemy do Rawicza. Bierzemy udział w rajdzie o nazwie "Rawicka setka". Po trudach imprezy nocujemy i w niedziele wracamy do Śremu.
Tam jedziemy przez Jerkę, Krzywiń, Teklimyśl, Bojanice, Krzemieniewo, Bielawy, Leke Wielką, Rokosowo, Karzec, Sarbinowo, Szurkowo, Gostkowo, Rozstepniewo.
Powrót przewidziano przez Gostkowo, Niepart, Krobię, Żytowiecko, Lękę Małą, Lękę Wielką, Bielawy, Krzemieniewo, Bojanice, Teklimyśl, Krzywiń, Jerkę.

------------------------------------------------------------

W zasadzie chętnych było trzynastu. W rzeczywistości jechaliśmy tak: 1+7+1+1, gdyż Janusz wyjechał z rana. Spod wierzby wyjechała 7-ka, Marek dojechał rano rowerem a Maciej został dowieziony rano samochodem. Na starcie przed rawickim Ratuszem stała zwarta grupa, rzucających się w oczy, śremskich rowerzystów. Wszystkich uczestników było w sumie 72. Do rogatek miejskich nasz przejazd konwojowała policja. Nie umywają się jednak do naszych policjantów. "Koguta" na dachu ledwo było widać a sygnał dźwiękowy nie działał. Tempo jakie narzucili prowadzący stawkę piloci, było zaskakująco duże. Często oscylowało w granicach 30 i ponad km/godz. Okazuje się, że w dziewiątej już z kolei edycji "Rawickiej setki" uczestniczą rowerzyści, którzy są zaprawieni w tego typu wojażach. Dość powiedzieć, że tylko jednej pani przytrafiła się przygoda, mianowicie nie "wyrobiła" na zakręcie i wjechała do rowu. Tereny, przez które jechaliśmy są bardzo ciekawe. Na mecie, na stadionie miejskim w Rawiczu prezes Oddziału Rawickiego PTTK p. Szymczak wymienił naszą grupę jako jedną z najliczniejszych. Po pokazaniu się mieszkańcom tego niewątpliwie urokliwego miasta, które właśnie wtedy obchodziło swoje DNI, udaliśmy się do Domu Kultury, gdzie odbyło się zakończenie rajdu. Tu prym wodził prezes Klubu Turystyki Rowerowej "W pedał" przy O/PTTK Jurek Skrzypczak. Po zaserwowanym nam posiłku, odebraliśmy certyfikaty uczestnictwa i umówiliśmy się za rok.

Przygoda, która spotkała jednego z naszych kolegów (pękł łańcuch, pod Bojanicami), uświadomiła nam konieczność przygotowania się na różnego typu
niespodzianki.