2012-11-10 - Wyjazd do Gorzyczek.

Spod wierzby wyjechali: Bogdan, Florek, Mietek, Mirek, Sławek, Włodek. Jurek, który też "był na zbiórce", udał się w sobie wiadomym kierunku sam. Myśmy pojechali przez Gaj, Błociszewo, Donatowo do Gorzyczek. Tam próbowaliśmy rozwikłać tajemnice murowanego, monumentalnego krzyża stojącego na środku pola. Okazało się, że stoi on w sadzie, obecnie bez drzewnym. A jak wyjaśniły nam dwie starsze panie (oczywiście nazwisk nie zapamiętałem) i jedna młoda pani - wnuczka jednej ze starszych pań, ten krzyż stał na rozstaju dróg. Postawił go przedwojenny właściciel okolicznych dóbr, p. Horwatt. W czasie niemieckiej okupacji majątek był w posiadaniu Niemca - katolika, który sprzeciwstawił się zburzeniu tego krzyża. Po wojnie majątek egzystował w ramach PGR-u. Nastąpiła korekta dróg. Drogi "odeszły" od krzyża a on sam pozostał i wygląda zadziwiająco. Po któtkim pobycie w Gorzyczkach, pojechaliśmy do Czempinia. Stamtąd przez Szołdry, Manieczki do Śremu. W domu byliśmy ok. 12.30 po przejechaniu ok. 50 km.